Zdaniem Polaków najwięcej prądu zużywają w naszych domach: klimatyzacja, płyta indukcyjna, czajnik i piekarnik. Pokazują to wyniki badania przeprowadzonego przez IBRiS dla Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej. Tymczasem rankingi domowych urządzeń pobierających najwięcej prądu pokazują (na czele są tu: kuchenka elektryczna, kuchenka indukcyjna, bojler elektryczny, czajnik elektryczny, zmywarka i lodówka) dużą rozbieżność pomiędzy naszymi wyobrażeniami a rzeczywistością. Czy w takiej sytuacji potrafimy faktycznie oszczędzać prąd?
Nowe normy energooszczędności budynków, które wchodzą w życie w 2021 r., oznaczają bardziej rygorystyczne zasady związane z izolacją cieplną budynków. Będą one dotyczyć jedynie nowych i modernizowanych inwestycji. Zmiana wpłynie na wysokość opłat za energię, a mieszkańcy „starszego” budownictwa, którzy chcieliby zaoszczędzić na rachunkach bez poświęcania swojego komfortu, muszą szukać rozwiązań na własną rękę.
Nowoczesne budownictwo zeroenergetyczne pozwoli w pełni wykorzystać potencjał odnawialnych źródeł energii (OZE). Powstają już na świecie budynki, które są w stanie produkować dwukrotnie większą ilość energii, niż wynosi ich zapotrzebowanie. Także w Polsce opracowuje się technologie umożliwiające optymalne wykorzystanie zielonej energii. Przyszłość budownictwa tkwi właśnie w odpowiednim wykorzystaniu zebranej energii, m.in. z paneli fotowoltaicznych, w taki sposób, aby jak najmniej się jej marnowało.
Z początkiem 2021 roku w Polsce zaczną obowiązywać zaostrzone wymogi efektywności energetycznej dla nowo powstających budynków. Będą one charakteryzować się m.in. lepszą izolacją, a więc niższym zapotrzebowaniem na energię. Branża budowlana w większości jest już gotowa na zmiany, do których przygotowywała się przez ostatnich osiem lat. Zresztą zmiany te, związane ze spełnieniem standardów unijnych, następowały etapowo i od nowego roku będzie to trzeci, ostatni etap. Dla użytkowników budynków oznaczają one większy komfort i oszczędności na rachunkach za ogrzewanie. Nowe wymogi nie powinny przełożyć się na wzrost cen mieszkań – podkreślają przedstawiciele branży budowlanej.
Od stycznia 2021 roku w życie wejdzie ostatni etap zmian w zakresie efektywności energetycznej Warunków Technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Te zmiany przynoszą znaczące, potwierdzone korzyści nie tylko dla każdego z nas, kto buduje lub remontuje dom czy budynek, ale również dla całego sektora budownictwa, a tym samym gospodarki kraju.
Certyfikaty ekologiczne w budownictwie, bardzo szybko stały się na rynku standardem. Niestety, najemcy nie odebrali tego ze zbytnim entuzjazmem. Za mieszkanie w budynku z certyfikatem trzeba zapłacić więcej, niż w budynku, bez takiego certyfikatu. Takie podejście najemców jest nie małym problemem dla deweloperów. Aby uzyskać certyfikat ekologiczny, nie tylko trzeba budować wg właściwych technologii, ale i stosować ekologiczne materiały budowlane oraz rozwiązania projektowe.
Duża część Polaków mieszka w nieocieplonych, ogrzewanych węglem, miałem węglowym lub paliwem stałym domach, które emitują groźne dla środowiska substancje, takie jak dwutlenek węgla. Wysoka energochłonność budynków negatywnie wpływa na jakość otaczającego nas powietrza. Z pośród dziesiątki europejskich miast, aż 6. to miasta z Polski. Czy energooszczędne rozwiązania w budownictwie są w stanie poprawić stan naszego środowiska?
Ekologiczne projekty budowlane z roku na rok stają się coraz bardziej popularne. Dzięki poparciu Unii Europejskiej, zrównoważone budownictwo stale się rozwija, powstają nowe normy oraz standardy. Wykorzystanie w budownictwie nowoczesnych materiałów i technologii, które nie zanieczyszczają środowiska, powoduje, że użytkowanie obiektów jest przyjazne zarówno dla użytkowników, jak i środowiska.