Czy warto kupić mieszkanie z wyprzedaży?
REKLAMA
REKLAMA
Atrakcyjną wyprzedaż
REKLAMA
Możliwość kupna mieszkania po bardzo niskiej cenie, dają nam zazwyczaj licytacje i przetargi. Co roku w Polsce dochodzi do zlicytowania sporej ilości mieszkań. To akcje organizowane przede wszystkim przez komorników, spółdzielnie lub syndyków. Wysokość oferowanej ceny za nieruchomość zależy od trzech aspektów:
1. Stopnia, w jakim zadłużone jest mieszkanie.
2. Kwoty, jaką ustali wynajęty rzeczoznawca.
3. Możliwości sprzedania mieszkania, po cenie ustalonej prawnie. Komornik licytuje mieszkanie za trzy czwarte ceny ustalonej przez rzeczoznawcę. Przy kolejnej nierozstrzygniętej licytacji, cena wynosi dwie trzecie wcześniejszej kwoty.
Informacje na temat planowanych przetargów znaleźć można na tablicach ogłoszeń urzędów w mieście. Komornicy wywieszają je także w sądzie. Spółdzielnie mieszkaniowe, mogą zorganizować licytację na mieszkania, po zmarłych lokatorach. Cena takiego mieszkania jest dużo niższa.
Zobacz także: Czy opłaca się kupić działkę z przetargu?
Promocje u dewelopera
Obniżki cen można zauważyć także wśród mieszkań na rynku pierwotnym. Deweloperzy nie nazywają tego wyprzedażą. Chcąc przyciągnąć, jak największą ilość nowych lokatorów, ogłaszają promocje. W ten sposób cena za metr kwadratowy, z dnia na dzień gwałtownie spada. Nawet o kilka tysięcy. Niektórzy w “promocji” mogą dostać darmowe miejsce w garażu. Wszystko po to, żeby “wypchnąć” niesprzedane dotąd mieszkania. Bądźmy ostrożni przeglądając takie oferty! Być może nie było chętnych kupców, ponieważ nieruchomość znajduje się np. w niedogodnym miejscu.
Zobacz także: Jak stworzyć bezpieczną umowę przedwstępną z deweloperem?
Wadium: to kwota (zazwyczaj 10% sumy), jaką należy wpłacić zanim weźmiemy udział w przetargu lub licytacji. Warto pamiętać, że jeśli wycofamy się z udziału - pieniądze przepadną. Zwrócone będą tylko, jeśli inny uczestnik licytacji “przebije” naszą cenę.
REKLAMA
REKLAMA