REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Jak COVID-19 wpływa na rynek mieszkaniowy?

Kancelaria Prawna Skarbiec
Kancelaria Prawna Skarbiec świadczy doradztwo prawne z zakresu prawa podatkowego, gospodarczego, cywilnego i karnego.
Kinga Hanna Stachowiak
Wspólnik Zarządzający w Kancelarii Prawnej Skarbiec
Jak COVID-19 wpływa na rynek mieszkaniowy /Fotolia
Jak COVID-19 wpływa na rynek mieszkaniowy /Fotolia
Fotolia

REKLAMA

REKLAMA

W czasie pandemii COVID-19 rynek mieszkaniowy znajduje się w fazie wyczekiwania na wyklarowanie sytuacji. Dalszy rozwój wydarzeń będzie zależeć od postępów walki z pandemią. Na dziś najbardziej prawdopodobny scenariusz to stabilizacja cen nieruchomości, spadek popytu konsumpcyjnego i jeszcze większa skala zakupów za gotówkę.

Pandemia koronawirusa i wywołane przez nią następstwa sprawiły, że na rynku mieszkaniowym nastał czas niepewności, wyczekiwania. Dziś nie sposób odpowiedzieć na pytanie o dalszy rozwój sytuacji, ponieważ nie brakuje argumentów za każdym z trzech możliwych scenariuszy: wzrostu, spadku i stabilizacji cen mieszkań.

REKLAMA

Pierwsze dane wskazują, że – obecnie – najbardziej prawdopodobny jest ten ostatni. Ale ta teza może zostać zrewidowana w perspektywie kilku-kilkunastu tygodni. Wszystko zależy od tego, jak długo utrzymają się wywołane przez COVID-19 reperkusje, jak głębokie będzie spowolnienie gospodarcze, jak mocne odbicie po tym nastąpi i jak długo świat będzie wracać do normalności.

Koronawirus zatrzymał kupujących i sprzedających

REKLAMA

Aktualny krajobraz wygląda tak, że deweloperzy pracują na 70-80 proc. swoich możliwości, ale nie powoduje to obsunięć terminów w już realizowanych przedsięwzięciach. Zdarzają się opóźnienia w dostawie elementów wykończeniowych z zagranicy, np. klimatyzacji.

Większy problem stanowią nowe projekty. Te nie są rozpoczynane lub przedsiębiorstwa budowlane znacząco je ograniczają, co potwierdzają dane GUS-u. W marcu liczba rozpoczętych realizacji mieszkaniowych zmniejszyła się o 15 proc. rok do roku (przy czym w styczniu i lutym wynik był jeszcze dodatni). Jeszcze głębszy, bo sięgający 25 proc., spadek nastąpił w segmencie budownictwa indywidualnego. Po części wynika to z trudności administracyjnych (niedostępność urzędów), po części – z obaw o przyszłość (wzrost bezrobocia, niższe zarobki).

Oprócz tego znacząco spadła podaż nowych mieszkań. Jak wynika z danych JLL, w I kwartale firmy wprowadziły do sprzedaży 3 540 mieszkań. To o 40 proc. mniej od średniej kilkuletniej dla tego okresu.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Jak tłumaczy Kazimierz Kirejczyk, wiceprezes JLL, układ kalendarza to tylko jeden z powodów. Drugim okazał się lockdown. W marcu, gdy branża zwyczajowo budzi się do życia (targi, akcje promocyjne w siedzibach deweloperów), wybuchła epidemia, a rząd ogłosił obostrzenia w życiu społecznym i gospodarczym.

REKLAMA

Z powodu koronawirusa spadła liczba transakcji. Szacunki mówią o 50 proc. Dotknęło to zwłaszcza rynek wtórny, ponieważ deweloperzy przenieśli część procesu sprzedaży do internetu. Proponowali wirtualne spacery i zawieranie umów rezerwacyjnych online. Z tym że ich finalizacja i tak wymagała stawienia się u notariusza, którego usługi stały się mniej dostępne. Część urzędników zamknęła bowiem swoje kancelarie, a pozostali skrócili godziny pracy.

Szybkie znoszenie restrykcji w życiu społecznym i gospodarczym będzie sprzyjać powrotowi obu stron na rynek. Zresztą sugerują to dane z serwisów ogłoszeniowych oraz wyszukiwarki Google. Zdaniem analityka Bartosza Turka z HRE Investments zainteresowani nie zrezygnowali z zakupów, tylko je odroczyli.

Informacje JLL wskazują, że sprzedaż w metropoliach idzie bardzo dobrze. Średni stan zakontraktowania projektów, które zakończą się w perspektywie 12-24 miesięcy, wynosi nieco ok. 50 proc. (tutaj odstaje Łódź z wynikiem 41 proc.). To najlepszy rezultat w historii.

Dmuchanie na zimne czy początek kłopotów?

Z drugiej strony ostatni list Polskiego Związku Firm Deweloperskich do rządu o interwencyjny skup obligacji korporacyjnych zapadających w tym i przyszłym roku może sugerować, że kondycja branży jest w rzeczywistości gorsza, niż ona sama ją przedstawia. Wg danych Domu Maklerskiego Navigator może chodzić o warte 2 mld zł papiery notowane na Catalyst, które wyemitowało pięć firm.

– Nasz apel ma charakter raczej prewencyjny niż interwencyjny – uspokaja w rozmowie z „Parkietem” Konrad Płochocki, dyrektor generalny PZFD. – Obecnie nie notujemy istotnych przypadków braku wykupu obligacji. Lecz zachowanie spokoju jest konieczne, żeby zapobiec nerwowym ruchom, które mogłyby wywołać efekt domina – tłumaczy.

PZFD proponuje też inne rozwiązania poprawiające płynność sektora. Chodzi o przesunięcie terminu wykupu obligacji przy zachowaniu obsługi odsetek albo preferencyjne pożyczki z państwowych agend (np. BGK, PFR) na zrolowanie zapadających papierów.

Ceny mieszkań nie spadną

W najbliższym czasie nie ma co liczyć na znaczące obniżki cen mieszkań. Firmy budowlane niechętnie redukują swoje oczekiwania. Co najwyżej proponują bonusy, ale te – póki co – mają bardziej charakter marketingowych chwytów niż rzeczywistych korzyści.

Na zredukowanie cen decydują się jedynie pojedynczy deweloperzy, potrzebujący płynności. Na ewentualne ustępstwa mogą liczyć też klienci płacący gotówką.

– Długoterminowo nie dojdzie do spadków cen mieszkań, ponieważ rosną koszty robocizny i ceny materiałów. Stanieć mogą jedynie grunty – uważa w rozmowie z Parkiet TV Dariusz Blocher, prezes Budimeksu.

Przeciw znaczącym spadkom cen nieruchomości mieszkaniowych będzie działać również mała skala zakupów spekulacyjnych w naszym kraju. HRE Think Tank szacuje ją na kilka procent.

– To właśnie spekulanci mogą być teraz ważną grupą, która będzie dostarczać okazji inwestycyjnych – uważa Bartosz Turek z HRE Investments.

Zwraca on również uwagę, że inwestorzy, którzy wskutek pandemicznego kryzysu znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej, mogą wystąpić o wakacje kredytowe (3-6 miesięcy) oraz pomoc w ramach Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Ten oferuje nawet 72 tys. zł przez trzy lata z opcją umorzenia części rat w późniejszym terminie w razie ich wzorowej spłaty.

Popyt na mieszkania mogą podtrzymać fundusze inwestycyjne. Dotyczy to zwłaszcza zagranicznych podmiotów operujących w formule REIT-ów, dla których Polska to wciąż tani rynek z atrakcyjnymi stopami zwrotu.

Co prawda po kryzysie finansowym 2008 r. ceny mieszkań stopniały średnio o 15-20 proc., ale wtedy rynek nieruchomości miał kruche fundamenty. Wówczas z uwagi na wyższe niż dziś stopy procentowe przy inflacji na poziomie zbliżonym do obecnego dominowały raczej zakupy z myślą o odsprzedaży po wzroście wartości lokalu. Banki udzielały kredytów na kwoty przekraczające wartość zabezpieczenia (LTV>100%) i do tego robiły to w obcej walucie. Dostępność mieszkań mierzona relacją zarobków do średniej ceny metra kwadratowego była zdecydowanie mniejsza.

Wśród ekspertów i przedstawicieli środowiska deweloperskiego dominuje przekonanie, że tym razem to się nie powtórzy. Ich zdaniem w krótkim i średnim horyzoncie czasowym dojdzie jedynie do wyhamowania wzrostu cen i ich stabilizacji.

– Po zniesieniu restrykcji związanych z pandemią i ustąpieniu efektów psychologicznych wywołanych koronawirusem rynek wróci do wzrostów, bo jest fundamentalnie zdrowy – uważa Artur Kaźmierczak, partner w grupie Mzuri.

Gotówkowcy przejęli rynek mieszkaniowy

Dziś pewne jest to, że w obliczu zaostrzenia polityki kredytowej przez banki oraz niepewności na rynku pracy wzrosną zakupy gotówkowe, czyli spadnie popyt konsumpcyjny (na własne potrzeby), a wzrośnie inwestycyjny. Za takim scenariuszem przemawiają:

  • duża zmienność na giełdzie,
  • drogie złoto fizyczne,
  • spadek atrakcyjności detalicznych obligacji skarbowych,
  • fatalne oprocentowanie lokat i
  • wysoka inflacja.

Wskutek suszy i działań ratunkowych rządu (co wyraża się skupem obligacji przez bank centralny) wskaźnik wzrostu cen wcale nie musi spaść w okolice celu inflacyjnego NBP, czyli 2,5 proc. +/- 1 pkt proc.

To wszystko spowoduje, że zamożniejsi i bardziej przedsiębiorczy Polacy jeszcze bardziej zwrócą się ku nieruchomościom jako klasie aktywów, która chroni kapitał przed utratą siły nabywczej. W naszym kraju ten sentyment ma jeszcze podłoże historyczne, sięgające PRL-u. Wtedy własne lokum, na które czekało się latami, stanowiło jedyną namacalną wartość w krajobrazie marazmu społecznego, słabej złotówki i chronicznych niedoborów podstawowych artykułów.

Takie osoby mają spore oszczędności i nie chcą, by leżały one bezczynnie w bankach. To powoduje, że klienci mogą sobie pozwolić zarówno na wstrzymanie się z zakupami w oczekiwaniu na ustabilizowanie sytuacji czy korektę cen, jak i kilkumiesięczne przestoje w wynajmie jednego czy dwóch mieszkań ze swojego portfela.

Zresztą trend zakupów bez wsparcia pieniędzmi z banku nasilił się już pod koniec zeszłego roku. Z szacunków NBP za ostatni kwartał 2019 r. wynika, że 2/3 nowych lokali w sześciu największych aglomeracjach klienci nabyli za gotówkę. Przeznaczyli na to rekordowe 5,5 mld zł. Doliczając wkład własny z transakcji kredytowanych, udział gotówki w finansowaniu zakupów mieszkań na rynku pierwotnym wzrósł do 75 proc.

– W kwietniu sprzedaż za gotówkę po raz pierwszy od trzech lat przekroczyła u nas poziom 50 proc. W ubiegłym roku takie umowy stanowiły 1/3 wolumenu – mówi w rozmowie z Tok FM Iwona Sroka z zarządu Murapolu.

Jednocześnie BIK zaraportował ostatnio zmniejszony popyt na kredyty hipoteczne. O ile w marcu spadek liczby wniosków był relatywnie nieduży (7,6 proc.), to i tak przerwał on półroczny trend wzrostowy. Natomiast w kwietniu o kredyt mieszkaniowy wystąpiło już o 35 proc. mniej klientów niż przed rokiem. Redukcja indeksu mierzącego zapotrzebowanie na finansowanie hipoteczne (-27,6 proc.) okazała się jedną z największych w historii badania BIK-u.

Co ciekawe nadal rośnie średnia wnioskowana kwota. W kwietniu po raz pierwszy przekroczyła ona próg 300 tys. zł. Może to sugerować, że o kredyt na mieszkanie występowały głównie osoby w lepszej sytuacji finansowej, które kupowały duże nieruchomości lub o ponadprzeciętnym standardzie.

Trudniej o kredyt na mieszkanie

Oczywiście za omawiany spadek popytu na kredyty hipoteczne w pewnym stopniu odpowiada lockdown. Ograniczenia w kontaktach i przemieszczaniu się wywołały trudności ze zdobyciem oraz złożeniem dokumentów potrzebnych do uzyskania finansowania. Jednak stopniowe odmrażanie gospodarki nie musi oznaczać szybkiego odbudowania zainteresowania kredytami mieszkaniowymi. Dlaczego?

Rządowe obostrzenia zatrzymały funkcjonowanie wielu przedsiębiorstw. Część z nich upadło, a ludzie stracili pracę. Inni dostali ultimatum w postaci braku podwyżki czy nawet obniżki pensji. Nastroje konsumentów się pogorszyły i ich poprawa zależeć będzie od tego, jak szybko gospodarka stanie na nogi oraz ich indywidualna sytuacja się ustabilizuje.

W ostatnich tygodniach kilka banków (PKO BP, Bank Pekao, ING Bank Śląski, BOŚ) podniosło minimalny wkład własny. Dziś standardem jest już 20 proc. Przy niskich stopach procentowych instytucje finansowe podniosły marże. Poza tym bardziej rygorystycznie liczą zdolność kredytową. Nieprzychylnie patrzą na mniej stabilne źródła wynagrodzenia (umowy cywilnoprawne, działalność gospodarcza) oraz miejsce zatrudnienia (branże, które najbardziej ucierpiały wskutek pandemii).

W cokwartalnej ankiecie NBP zdecydowana większość kredytodawców planuje dalsze zaostrzenie warunków i kryteriów przyznawania finansowania, a 3/4 z nich przewiduje spadek popytu na kredyty mieszkaniowe. Pewnym pocieszeniem jest fakt, że z reguły oczekiwania banków w tym zakresie nie pokrywają się z faktycznym wykonaniem.

Problemów z uzyskaniem kredytu nie będą mieć osoby ze stabilną sytuację finansową. One zachęcone ultraniskimi stopami procentowymi, które nie wzrosną przynajmniej do końca bieżącej kadencji RPP (2022 r.), a być może jeszcze spadną, będą szukać okazji. Obecna sytuacja sprzyja bowiem spokojnej analizie. Nie ma ryzyka, że ktoś sprzątnie nam sprzed nosa upatrzone lokum.

Rynek najmu znów urośnie

Mniejsza dostępność kredytów hipotecznych powinna przełożyć się na większe zainteresowanie najmem. Tutaj też jest widoczny spadek popytu wywołany wyjazdem studentów, imigrantów ze Wschodu oraz powrotem części pracowników w rodzinne strony.

W niektórych lokalizacjach nastąpiło obniżenie czynszów. Na spadek komornego wpłynął nie tylko mniejszy popyt i trudności zarobkowe najemców. Załamanie sektora turystycznego oraz eventowego sprawiło, że właściciele lokali wynajmowanych dotąd na krótki termin zdecydowali się zasilić nimi pulę nieruchomości dostępnych na długi okres.

W skali całego rynku czynsze nie powinny znacząco spaść i raczej szybko wrócą do trendu wzrostowego. Wskazują na to analogie historyczne z USA i Polski.

W latach 2007-2011 ceny domów w największych amerykańskich miastach spadły o prawie 1/4, a czynsze urosły o ponad 8 proc. Z 36 do 43 mln zwiększyła się też liczba najemców.

– Gdy banki zakręcają kurki z kredytami, a na rynku pracy sytuacja się pogarsza, to dla coraz większego grona osób właśnie najem staje się rozwiązaniem pierwszego wyboru – argumentuje Bartosz Turek z HRE Investments.

Nad Wisłą sytuacja w ostatnim kryzysie potoczyła się nieco inaczej. W krótkim okresie stawki spadły o 10-15 proc., ale wkrótce zaczęły rosnąć. Pod koniec 2012 r. trend był już wyraźny. Natomiast odsetek najemców w latach 2009-2012 podwoił się z 2 do 4 proc.

Czas próby charakterów

Jakie jeszcze następstwa dla branży nieruchomości wywoła SARS-CoV-2? Wycofają się z niego mniej doświadczeni inwestorzy indywidualni, którzy przecenili swoje możliwości albo pojawili się na nim niedawno, gdy już panowała drożyzna. W ich przypadku emocje spowodowane zbyt długim brakiem najemcy, zbyt dużym odsetkiem pustostanów i koniecznością regulowania niemałych rat wezmą górę. Takie osoby zrewidują swoje plany i będą chciały pozbyć się przynajmniej części nieruchomości, by nie dopłacać do interesu.

Mniejszy popyt zmusi do zawieszenia działalności część tzw. flipperów i osób zajmujących się podnajmem. Zainteresowanie kwaterami powinno wzrosnąć wraz z otwarciem granic i powrotem studentów na uczelnie. Jednak nie wszyscy pracownicy, którzy teraz wykonują swoje obowiązki w systemie home office, mogą chcieć wrócić do wcześniejszego modelu życia.

Autor: Kinga Hanna Stachowiak
4 Business Services

Autopromocja

REKLAMA

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

QR Code

© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

Nieruchomości
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Kiedy najlepiej siać trawnik?

Trawnik to podstawa każdego ogrodu. Kiedy siać trawę, aby gęsto i zdrowo rosła? Jak siać trawnik krok po kroku?

Deweloperzy na Giełdzie Papierów Wartościowych

Po co deweloperom mieszkaniowym Giełda Papierów Wartościowych? Jakie korzyści im przynosi? Dlaczego niektórzy po latach obecności na giełdzie rezygnują z niej? 

Kiedy jest zimna Zośka 2024? Kiedy są zimni ogrodnicy?

Kiedy jest zimna Zośka 2024? Kiedy są zimni ogrodnicy i jakie są ich imiona? Co oznacza ta data dla ogrodników i rolników? Jakie znane przysłowia wiążą się z tym zjawiskiem?

Dzicy lokatorzy w Polsce idą śladem hiszpańskich ocupas. Jest obywatelski projekt ustawy, który ma ich powstrzymać

Osoba, która porusza się bez zgody właściciela jego samochodem traktowana jest przez prawo jako złodziej. Jeśli zajmie cudze mieszkanie, ma więcej praw od właściciela, bo ten musi nawet płacić czynsz wspólnocie mieszkaniowej. To tak jakby prawo zakazywało właścicielowi tego kradzionego auta jeszcze fundować złodziejowi paliwo.

REKLAMA

Czy ceny mieszkań nadal będą rosły?

Minister Rozwoju i Technologii, Krzysztof Hetman, ocenił w Radiu Zet, że deweloperzy zwiększyli podaż mieszkań, przewidując wprowadzenie programu "Mieszkanie na start" oraz programu wsparcia rozwoju budownictwa społecznego.

Wiosenne wyzwania finansowe Polaków. Remont domu na czele listy

Według najnowszego badania przeprowadzonego przez Santander Consumer Bank "Polaków Portfel Własny: wiosenne wyzwania 2024", aż 38% respondentów wskazało, że największym wydatkiem, jaki planują ponieść wiosną, jest remont domu. Co więcej, 58% badanych planuje sfinansować swoje projekty z bieżących dochodów.

Kredyty hipoteczne z WIBOR-em. Abuzywne formuły zmiany oprocentowania niezgodne z unijnym rozporządzeniem BMR

Wraz z wejściem rozporządzenia BMR umowy kredytowa zawierające niedozwolone zapisy powinny zostać aneksowane i dostosowane do nowego porządku prawnego. Brak dostosowania umowy może skutkować tym, że umowa zawarta wiele lat temu może okazać się nieważna.

Nowe mieszkania w starej przestrzeni - rewitalizacja centrów miast

Centra wielkich miast są atrakcyjnymi miejscami nie tylko do pracy, ale też do mieszkania. Swobodny dostęp do miejskiej infrastruktury zapewnia tam wygodne funkcjonowanie na co dzień. Niestety, gęsta zabudowa – typowa dla centrum – ogranicza możliwość budowania nowych lokali, zarówno komercyjnych, jak i mieszkalnych. Zdaniem architektów i urbanistów skutecznym rozwiązaniem tego problemu są rewitalizacje zabytkowych kamienic i nadbudowy. Wciąż jednak można odnieść wrażenie, że potencjał istniejących budynków pozostaje niewykorzystany.

REKLAMA

Ustawa w sprawie dzikich lokatorów - powstał obywatelski projekt. Co zrobić, żeby w Polsce nie było jak w Hiszpanii? Coraz więcej mieszkań jest zajmowanych bezprawnie

- Nie możemy pozwolić na to, by uczciwie pracujący obywatele byli terroryzowani przez dzikich lokatorów. Niestety z miesiąca na miesiąc rośnie ilość zgłoszeń, że mieszkanie, które miało być wynajmowane komercyjnie, jest po prostu zagrabiane przez dzikich lokatorów. Jeżeli nie dojdzie do zmian w prawie możemy spodziewać się, że niebawem zaleje nas fala dzikich lokatorów jeszcze większa niż w czasie pandemii – mówi Małgorzata Marczulewska, detektyw i windykator.
Małgorzata Marczulewska wspólnie z prawnikami z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski: mec. Grażyną Wódkiewicz oraz mec. Markiem Jarosiewiczem przygotowali projekt ustawy, który miałby pomagać w odzyskiwaniu mieszkań zajmowanych przez dzikich lokatorów. W Internecie dostępna jest petycja w tej sprawie. 

Dom za 1 euro. Jakie są warunki?

Władze miasteczka Saint-Amand-Montrond, położonego w centralnej Francji, podjęły niecodzienną inicjatywę. Wystawiły na sprzedaż dom za symboliczną kwotę 1 euro. Jest jednak pewien warunek - nabywca musi zobowiązać się do zamieszkania w nim na co najmniej 10 lat.

REKLAMA