Na rynku jest coraz więcej kart zbliżeniowych
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
W dwa miesiące przybyło około miliona kart zbliżeniowych. Na koniec września ich liczba przekroczyła 7,6 mln szt. Dynamika wzrostu wciąż nie słabnie, bo kolejne instytucje zaczęły wydawać plastiki do nowoczesnych płatności. Dzięki temu powoli rośnie również rozproszenie na rynku. Jeszcze pod koniec lipca pierwsze pięć instytucji pod względem liczby wydanych kart bezstykowych (PKO BP, Bank Pekao, ING Bank Śląski, BZ WBK i Citi Handlowy) odpowiadało za 90 proc. rynku. Natomiast na koniec trzeciego kwartału ich udział spadł do 86 proc. i prawdopodobnie wciąż będzie malał na rzecz mniejszych graczy, których liczba rośnie. Karty w nowej technologii zaczęły wydawać ostatnio m.in. Credit Agricole, DnB Nord oraz Nordea.
REKLAMA
Karty bezstykowe umożliwiają dokonywanie mikropłatności (jednorazowo do 50 zł) za pomocą przybliżenia nośnika do terminala. Dzięki temu klient nie musi przekazywać karty sprzedawcy oraz wklepywać kodu PIN. Będzie on niezbędny dopiero, jeśli rachunek do zapłaty przekroczy 50 zł. Wtedy również uwidacznia się różnica między technologami zastosowanymi przez organizacje MasterCard i Visa. Karty drugiej z nich, wydawane pod nazwą payWave, dla płatności powyżej 50 zł wymagają umieszczenia w terminalu – wtedy transakcja odbywa się w klasyczny sposób. Natomiast właściciel nośnika z technologią zbliżeniową PayPass (MasterCard) wciąż może zapłacić bez fizycznego kontaktu karty z terminalem. Oczywiście do autoryzacji takiej transakcji niezbędny jest kod PIN.
Zobacz także: Utrzymanie czteroosobowej rodziny kosztuje miesięcznie ok. 2300 zł
Brak konieczności umieszczania kart MasterCard w czytniku umożliwił powstanie nośników płatniczych w nietypowych formach. I tak na przykład można płacić zegarkiem, brelokiem do kluczy czy naklejką umieszczoną na telefonie lub innym dowolnie wybranym przedmiocie. Obecnie sześć instytucji oferuje tego typu gadżety (Bank Millennium, BZ WBK, Citi Handlowy, ING Bank Śląski, mBank i Polbank). Do końca września wydano ich prawie 46 tys. sztuk, co stanowi zaledwie 0,6 proc. całego rynku bezstykowych płatności.
REKLAMA
Jednak większa elastyczność MasterCard nie przekłada się na rynkowe udziały. Na ok. 60 proc. wydanych kart zbliżeniowych widnieje logo Visy. W głównej mierze to zasługa współpracy z PKO BP, który jest w trakcie migracji całego portfela kart debetowych.
Aby rynek płatności zbliżeniowych rzeczywiście mógł się rozwijać, konieczny jest nie tylko wzrost liczby kart, ale również postęp na polu terminali akceptujących tego rodzaju transakcje. Ich liczba na terenie kraju przekracza obecnie 30 tys., a programy rozwojowe organizacji płatniczych dają nadzieję, że w przyszłości będą one znacznie szerzej dostępne. Rosnącą popularność zbliżeniowej technologii potwierdzają statystyki Visy – od początku roku firma odnotowała dwunastokrotny wzrost liczby transakcji bezdotykową metodą.
Zobacz także: Kredyty konsumpcyjne nie stanieją
Wraz z rozwojem rynku płatności zbliżeniowych coraz częściej do głosu dochodzą grupy, które wyrażają zaniepokojenie bezpieczeństwem nowych kart. Należy jednak dodać, że często są to wyłącznie grupy interesu, które chcą wywrzeć niepokój na konsumentach. Do czasu wykazania luk zagrażających bezpieczeństwu technologii zbliżeniowej nie warto popadać w nieuzasadnioną panikę.
Lada moment co czwarta karta na rynku będzie posiadać funkcję płatności zbliżeniowych. Zakładając utrzymanie obecnego tempa rozwoju, istnieje duża szansa, że na koniec roku liczba nośników payWave i PayPass przekroczy 10 mln sztuk. A to oznaczałoby, że jeszcze w pierwszym kwartale 2012 roku co trzecią kartą będzie można dokonywać bezdotykowych mikropłatności.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.