Willa, rezydencja, a może zakątek? Gdzie chętnie zamieszkają Polacy?
REKLAMA
REKLAMA
Nowe osiedle musi mieć odpowiednią nazwę. Odkąd normą stały się inwestycje deweloperskie, Polacy nie mieszkają już w zwykłych blokach ani na osiedlach. Teraz możemy zaplanować przyszłość w willi, rezydencji lub apartamencie – nawet jeśli mają 30 metrów kwadratowych. Nazwa to element działań wizerunkowych, więc zwykle pracuje nad nią sztab marketingowców, którym zależy przede wszystkim na dopasowaniu inwestycji do wymagań klientów.
REKLAMA
W poszukiwaniu oryginalności
Presja kreatywności i wyróżnienia się na tle konkurencji może okazać się wrogiem dewelopera, dlatego nazwa jest tak trudnym etapem. Ciekawych pomysłów nie brakuje. We Wrocławiu są Willa ToTu oraz Willa ZygZag, która na początku miała nazywać się Krewetka. Niepowtarzalne wydaje się muzyczne osiedle w Gdańsku, Audiopolis, gdzie budynki nazywają się kolejno: Jazz, Blues, Rock i Soul. Oryginalne przykłady nazw to także: Czerwona Jarzębina, Konik Polny, Fajny Dom.
Zobacz także: Atelier Żoliborz przy ul. Przasnyskiej 7
Prestiżowy makaronizm
REKLAMA
Residence, Center, Park, Apartments coraz częściej tworzą nazwy nowych osiedli i nieruchomości komercyjnych. Tower to już typowy człon najwyższych budynków, w których lokale zwykle wybierają zamożni klienci, także z innych krajów. Nazwa Wałbrzyska Center może być prawdziwym wyzwaniem dla zagranicznego biznesmena.
Inwestycje kierowane do klientów rynku mieszkaniowego reklamowane są w podobny sposób. Jedna z warszawskich dzielnic jest bogata właśnie w takie przykłady: Wola Tower, Wola Prestige, Wola Tarasy i Capital Art Apartments. W Krakowie z kolei można zamieszkać w Bronowice Residence.
Zobacz także: Rezydencja Grodkowska na warszawskim Bemowie
Deweloperzy starają się oprzeć wizerunek chociażby na skojarzeniach z elegancją i sztuką. Włoski design to podstawa dla Quadro House i Corte Verona. Nie brakuje też nazw nawiązujących do francuskiej elegancji, np. La Lumiere w Warszawie. Obce nazewnictwo ma podkreślić prestiż, a zdaniem deweloperów ten zabieg pobudza zmysły kupujących. Oto kilka innych przykładów: Villa Cascada, Hevelia, Casa Fonte, Lokum di Trevi, City Towers Czyżyny.
Zielono, cicho, sielsko i słonecznie
REKLAMA
Polskie nazwy osiedli zwykle wiążą się z zielenią, przyrodą i ciszą. Zielony zakątek znany jest z niejednej inwestycji deweloperskiej. Inne przykłady to: Zielona Dolina, Kasztanowa Aleja, Słoneczny Zakątek, a nad morzem zachęcają Słoneczna Morena i Słoneczne Wzgórza.
Wiele nazw wiąże się po prostu z właściwą ulicą i dzielnicą. We Wrocławiu jedna z popularniejszych inwestycji nazywa się Ogrody Hallera i znajduje się właśnie przy ulicy słynnego generała. Oprócz tego w stolicy buduje się Osiedle Rodziewiczówny, a w Poznaniu są Mieszkania na Sokoła i Osiedle Karpia.
Zobacz także: Osiedle Na Skraju Lasu w poznańskich Naramowicach
Decyduje klient
Z badań PPW Group, przeprowadzonych w czasie wrocławskich Targów Mieszkań i Domów, wynika, że potencjalni klienci deweloperów stawiają tylko na polskie nazewnictwo – to odpowiedź 56% pytanych. Najciekawsze, że chociaż dla 43% z tej grupy nazwa jest nieistotna, nikt nie wskazał obcojęzycznej inwestycji.
Archicom pod koniec marca ogłosił konkurs na nazwę jednej ze swoich inwestycji na wrocławskich Stabłowicach. Uczestnicy sami wskazali to, co najbardziej im się podoba, a większość proponowała właśnie polskie nazwy. Wygrały Słoneczne Stabłowice. Wszyscy, którzy wzięli udział w zabawie, mocno się w nią zaangażowali i w dodatku starali się dopasować nazwę do historii regionu i tradycji.
Nazwa ma dobrze kojarzyć się przede wszystkim zainteresowanym kupnem lokalu. Czasami prosta i łatwa do zapamiętania wygrywa z ekskluzywnymi obcymi frazami. Podstawowa zasada: każdy potencjalny klient musi wiedzieć, jak wymówić nazwę osiedla. Prestiż muszą poczuć wszyscy, snobizm z kolei uchodzi za wadę.
Zobacz także: Premium Point na warszawskiej Białołęce
REKLAMA
REKLAMA