Budownictwo mieszkaniowe według danych GUS
REKLAMA
REKLAMA
Publikacja statystyk GUS dotyczących wstępnych danych budownictwa mieszkaniowego w styczniu oraz lutym 2013 r. nie zapowiada jakichkolwiek przełomowych tendencji w ramach krajowego rynku nieruchomości mieszkaniowych. Jest natomiast zapowiedzią kontynuacji postępującego hamowania koniunktury, jednak tym razem z elementami oddalającymi widmo jej zapaści – uważa Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.
REKLAMA
Jedyną kwestią, zmieniającą nieco dotychczasowe dość mocno utrwalone tendencje w mieszkaniówce, jest wyraźnie mniejsza w lutym liczba mieszkań oddanych do użytku, aniżeli miało to miejsce w styczniu, a zwłaszcza w odniesieniu do ostatnich miesięcy ubiegłego roku. Stan umiarkowanych poziomów danych dotyczących lokali oddawanych do użytku z tendencją lekko zniżkującą powinien się utrzymać w kolejnych miesiącach, co wynika ze statystyk inwestycji, których budowę rozpoczęto w drugiej połowie 2011 roku.
Zobacz także: Coraz mniej klauzul niedozwolonych w umowach deweloperów
Hamującej dynamice mieszkań oddanych do użytkowania towarzyszy w dalszym ciągu słabnąca tendencja do rozpoczynania nowych inwestycji oraz pozyskiwania pozwoleń na budowę. Liczba nowych budów w lutym spadła o ponad 17 proc., natomiast wydanych pozwoleń na budowę o prawie jedną czwartą w stosunku do lutego 2012r. Wprawdzie statystyki ubiegłego miesiąca w odniesieniu do stycznia br. były w wymiarze procentowym dużo lepsze (odpowiednio o 55 procent i 27 procent), jednak w znaczeniu nominalnym nie są to wzrosty na tyle istotne, żeby zakwalifikować je jako nadzwyczajny sygnał przesilenia koniunktury. Z drugiej strony w obecnym stanie rzeczy trudno nie doceniać jakichkolwiek ruchów wzrostowych w gusowskich statystykach mieszkaniowych, które oddalają widmo rynkowej zapaści – uważa Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.
Zobacz także: Inwestorzy indywidualni budują więcej, niż deweloperzy – raport GUS
Sami deweloperzy w kwestii lokali oddawanych do użytkowania w lutym tylko symbolicznie przekroczyli swój wynik sprzed roku. Oznacza to jednak regres dynamiki, która jeszcze w styczniu wynosiła 25 proc. rok do roku. Jednak liczba 4300 mieszkań oddanych do użytku przez deweloperów w ubiegłym miesiącu jest o prawie jedną piątą mniejsza niż w styczniu br. Ta tendencja powinna przybrać trwały charakter co oznacza, że wzrost ilości mieszkań gotowych z pierwszej ręki już spowalnia, co z czasem powinno doprowadzić do stopniowego spadku rynkowego wolumenu mieszkań gotowych.
Zobacz także: Zakup mieszkania: niższa cena za metr i tańsze kredyty
REKLAMA
W styczniu liczba mieszkań, których budowę rozpoczęła branża deweloperska wyniosła zaledwie 1708 jednostek, czyli o ponad połowę mniej niż przed rokiem. Był to rekordowo słaby wynik od czterech lat, co mogło budzić podejrzenia o wchodzenie aktywności inwestycyjnej deweloperów w stan depresji. Na szczęście luty z wynikiem prawie 3200 lokali oddalił nieco te katastroficzne wizje, choć trudno mówić o sukcesie, skoro suma mieszkań rozpoczętych przez deweloperów w dwóch pierwszych miesiącach tego roku jest o 40 proc. mniejsza niż w analogicznym okresie 2011 roku – zauważa Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.
Bardzo podobnie ma się sprawa z deweloperskimi nowymi pozwoleniami na budowę. Tu także mamy wynik lutowy o połowę lepszy od zanotowanego w styczniu tego roku. Jednak już statystyki za luty jak i za styczeń-luty 2013 w odniesieniu do tych samych okresów roku 2012 są o około jedną trzecią gorsze. Trudno więc takie dane kwalifikować jako poprawę bardzo niskiej dotychczas oceny perspektyw gospodarczych w budownictwie przez deweloperów mieszkaniowych, skutkiem czego jest liczący sobie już prawie rok systematyczny spadek nowych pozwoleń.
Zobacz także: Wynajem czy kupno – z czego będzie większy zysk?
W sumie impet wzrostu lokali gotowych zgodnie z oczekiwaniami zaczął ulegać stopniowemu wygaszaniu, jednak trend spadkowy nowych inwestycji oraz pozwoleń na budowę, pomimo lutowego odbicia, ma się bardzo dobrze, i raczej utrzyma się do czasu wyraźnych symptomów zbliżania się koniunkturalnego przesilenia na rynku nieruchomości mieszkaniowych. Dobrze się jednak stało, że tym razem w pozwoleniach i nowych budowach coś drgnęło. Gdyby bowiem już w dużej mierze beznadziejne w tych punktach dane styczniowe uległy dalszemu pogorszeniu, trudno byłoby komentować kondycję rodzimej mieszkaniówki bez popadania w skrajny pesymizm. W tej sytuacji natomiast z niewielką nadzieją, ale też sporo większa ciekawością, rynek będzie wypatrywał kolejnej informacji Głównego Urzędu Statystycznego dotyczącego budownictwa mieszkaniowego w pierwszym kwartale bieżącego roku – podsumowuje Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.
Zobacz także: Osiedla deweloperskie: czy powinny być ogrodzone?
REKLAMA
REKLAMA