Podlewanie ręczne czy nawadnianie?
REKLAMA
REKLAMA
Podlewanie ręczne daje kontrolę nad tym, ile wody potrzeba każdej roślinie. Widzimy także, kiedy roślina ma wystarczającą ilość wody, co nie pozwoli podlać jej za dużo. Część z nas zapewne nie uznaje tych argumentów, ponieważ uważa, że technika została stworzona po to, aby ułatwić nam prace w ogrodzie. Dzięki niej można dostosować ilość wody ze spryskiwaczy do każdej grupy roślin indywidualnie. Jeśli ziemia jest zbyt mokra, czujnik nawadniania wstrzyma podlewanie.
REKLAMA
Zobacz także: Nawadnianie ogrodu
Co właściwie daje nam mechaniczne nawadnianie ogrodu?
REKLAMA
Po pierwsze mamy pewność, że ogród będzie podlany zawsze o odpowiedniej porze, niezależnie od tego, czy jesteśmy w domu, czy musieliśmy akurat wyjść. Po drugie, cały ogród, nawet bardzo duży, możemy uzbroić w linie wodne i tryskacze. Wtedy nie będziemy się martwić, czy wąż ogrodowy dosięgnie do roślin pod płotem, czy żeby je podlać, będziemy musieli biegać po działce z konewką.
Po trzecie dobrze rozplanowane ustawienie tryskaczy i automatyczna regulacja wypływu wody dadzą nam pewność, że wszystkie rośliny dostaną dokładnie tyle wody, ile im potrzeba. Po czwarte, linie wodne i spryskiwacze są zaprojektowane tak, aby nie były widoczne i aby nie szpeciły ogrodu. Są modele spryskiwaczy chowające się w ziemię, dlatego nie ma obaw, że ktoś nieostrożny potknie się o nie.
Zobacz także: Jak działają automatyczne systemy nawadniania?
Po piąte oszczędzamy, ponieważ kontrolujemy zużycie wody poprzez odpowiednie zaprogramowanie układu podlewania, dobór odpowiednich tryskaczy oraz czujników wilgotności ziemi i powietrza. Nie musimy również martwić się, że zostawimy otwarty kran, który zaleje nam cały ogród.
Jednak nic nie jest idealne. Układ nawadniania wymaga konserwacji i zabezpieczenia na zimę oraz prac przygotowawczych przed sezonem letnim. Jak widać, oba typy nawadniania mają swoje wady i zalety. Tylko od nas zależy, który rodzaj wybierzemy.
REKLAMA
REKLAMA