Koronawirus a sytuacja frankowiczów
REKLAMA
REKLAMA
Każdy ekonomista wie, że frank szwajcarski należy do najbardziej stabilnych i najsilniejszych walut na świecie. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest to waluta najsilniejsza na świecie.
REKLAMA
REKLAMA
W dobie największych kryzysów dotykających rynki światowe to waluta CHF najczęściej umacniała się względem innych walut. Dzieje się tak dlatego, że Szwajcaria i jej waluta jest krajem „ucieczki kapitału”. Upraszczając nieco to zagadnienie, chodzi o to, że inwestorzy „wietrząc” niepewną sytuację na rynkach światowych lokują swoje pieniądze w walutach najbardziej stabilnych.
Sytuacja związana z koronowirusem jedynie potwierdza tę tezę, ponieważ od grudnia, czyli od okresu w którym pojawiły się pierwsze niepokojące informacje dotyczące skali zagrożenia wirusem, waluta CHF zaczęła stopniowo umacniać się na rynku walutowym. Już od grudnia 2019 frank konsekwentnie umacniał się względem waluty polskiej. W marcu 2020 roku ten wzrost jest szczególnie widoczny. Frank poszybował w górę względem złotego o ponad 20 groszy (ze średniej na poziomie 3,90 zł w grudniu 2019 roku za 1 CHF do ceny sprzedaży na poziomie 4,11 CHF w marcu 2020 roku).
Dziś wielu frankowiczów gorzko wspomina słowa doradców kredytowych, którzy zachęcali swoich klientów do zawierania umowy kredytu frankowego szafując sloganem „to bardzo stabilna waluta”. Slogan ten zawiera w sobie prawdę co do tego, że frank jest walutą stabilną. Natomiast z perspektywy wiedzy makroekonomicznej, mówienie o stabilności waluty jako argumencie za zawarciem umowy kredytu frankowego dla osoby zarabiającej w złotych, której nieruchomość jest wyceniana w złotych, jest wprowadzeniem w błąd klienta banku.
REKLAMA
„Stabilność waluty” CHF względem waluty PLN w konfiguracji zobowiązań wzajemnych stron umowy kredytu frankowego (tj. zobowiązań finansowych kredytobiorca – Bank) powinna być raczej ostrzeżeniem przeciw umowom frankowym. Tymczasem doradcy kredytowi i Banki szafowały tym hasłem, aby utwierdzić swoich klientów, że stabilność waluty CHF to pośrednio także stabilność raty i kosztów kredytu.
Sytuacja związana z koronowirusem pokazuje w sposób kolejny, dlaczego to właśnie waluta CHF jest walutą stabilną i silną. Z perspektywy makroekonomicznej, o której banki z pewnością wiedziały, na pewno łatwiej było przewidzieć, że to CHF umocni się do PLN a nie odwrotnie. Banki wiedziały, o tym chociażby dlatego, że już w XX wieku obywatele takich państw jak Australia, Austria czy Włochy miałby bardzo negatywne i tożsame doświadczenia z kredytami w CHF, do doświadczeń, jakie mają dziś frankowicze w Polsce. Tego rodzaju produkty nie miały zatem prawa zaistnieć na rynku żadnego z państw Unii Europejskiej, chociażby z uwagi na doświadczenia Austrii i Włoch z końca XX wieku.
W ocenie wielu ekspertów zajmujących się makroekonomią i problematyką kredytów frankowych długoterminowy kredyt hipoteczny indeksowany do waluty CHF nie mógł być opłacalny dla konsumentów, ponieważ nie istniały podstawy empiryczne (badania empiryczne kursu CHF względem innych walut w perspektywie kilkudziesięcioletniej) oraz teoretyczne, że koszt spłaty takiego kredytu będzie niższy niż koszt spłaty kredytu w walucie krajowej.
Należy jedynie mieć nadzieję, że w przyszłości osoby zarządzające instytucjami bankowymi będą ludźmi, dla których tworzenie i zarabianie pieniędzy odbywać się będzie w oparciu o zwykłą przyzwoitość i uczciwość, w tym w oparciu o poszanowanie partnera zawartej umowy, a nie szafowanie sloganami o stabilności waluty i atrakcyjności kredytu wbrew oczywistym faktom przeczącym tym twierdzeniom – podsumowuje nasz ekspert – mecenas Michał Tomasiak.
NOWOŚĆ na Infor.pl: Prenumerata elektroniczna Dziennika Gazety Prawnej KUP TERAZ!
REKLAMA
REKLAMA