50 zł za jeden dzień ogrzewania domu?
REKLAMA
REKLAMA
Ile kosztuje nas jeden dzień mrozu?
Im niższa temperatura za oknem, tym wyższe rachunki za ogrzewanie mieszkania lub domu. Jeden mroźny dzień może wiązać się z kosztami ogrzewania na poziomie kilkudziesięciu złotych. Przykładowo za ogrzanie przeciętnie ocieplonego domu z lat 90. o powierzchni 150 mkw., który ma piec gazowy, trzeba byłoby zapłacić 63 zł, gdyby temperatura w ciągu doby wahała się w granicach od minus 25 do minus 30 stopni. Gdyby do ogrzewania tego samego domu był wykorzystywany relatywnie tańszy węgiel, to za jeden dzień ciepła trzeba byłoby zapłacić 35 złotych. W takich samych warunkach atmosferycznych mieszkaniec lokalu o powierzchni 50 mkw. w wielkiej płycie powinien liczyć się z kosztem rzędu 29 złotych dziennie.
REKLAMA
Zobacz także: Mandat za nieodśnieżony chodnik przed domem?
To przykład dość ekstremalny w naszym klimacie. Przy założeniu mrozów prognozowanych w Warszawie w najbliższych dniach właściciel modelowego domu ogrzewanego gazem musiałby liczyć się z kosztem rzędu 53 złotych. W przypadku węgla byłoby to 30 złotych, a w przypadku sieci miejskiej – 32 złote. Koszt ogrzania mieszkania o powierzchni 50 mkw. w bloku z wielkiej płyty wyniósłby natomiast około 24 złotych.
A ile cały sezon?
Takie stawki oznaczają dwu-, a nawet trzykrotny wzrost kosztu ogrzewania względem średniej dla całego okresu grzewczego. W normalnych warunkach roczny koszt ogrzania przeciętnego mieszkania o powierzchni 50 mkw. w bloku z wielkiej płyty, dla przyjętych założeń wynosi 2,2 tys. zł. Gdyby przyjąć, że okres grzewczy ma 230 dni, oznaczałoby to dobowy koszt ogrzewania na poziomie 10 złotych. Jest to wynik o trzy razy niższy od szacunkowego kosztu ogrzewania, gdy słupek rtęci znajduje się na trzydziestej kresce poniżej zera.
Zobacz także: W 2012 r. prąd zdrożeje o 5%
Dla porównania, przeciętne szacunkowe koszty ogrzewania modelowego domu wynoszą w normalnych warunkach od 4,9 tys. zł w przypadku ogrzewania gazem, do 2,7 tysiąca rocznie w przypadku wykorzystania węgla. Oznacza to dzienny koszt ogrzewania w sezonie grzewczym na poziomie od 21 złotych dziennie w przypadku „błękitnego paliwa”, do 12 złotych dla „czarnego złota”.
Zobacz także: Energia zdrożała o 8%
Rachunki za ogrzewanie będą niższe?
REKLAMA
Przeciętnie w latach 1980–2004 największe zapotrzebowanie na energię cieplną przypadało na styczeń. Jest więc nadzieja, że już niedługo „najgorętszy sezon grzewczy” będziemy mieli za sobą. Nikłym pocieszeniem dla ponoszących obecnie wyższe koszty ogrzewania jest też fakt, że dotychczasowa zima nie była zbyt sroga. Na przykład w Warszawie tegoroczne zapotrzebowanie na ciepło było w okresie od września do stycznia o 15,1% niższe niż średnio w latach 1980–2004 – wynika z szacunków Home Broker. Nie musi to jednak oznaczać, że w tym roku rachunki za ogrzewanie będą o 15% niższe. Po pierwsze fakt, że dotychczas zima była łagodna, nie oznacza, że tak będzie do końca sezonu grzewczego. Po drugie, w międzyczasie wzrosły ceny gazu i węgla. Do obliczeń posłużyły dane publikowane w maju przez firmę Viessmann. Według GUS od tego czasu ceny gazu wzrosły do grudnia o 7,5%. W efekcie uwzględniając spadek zapotrzebowania na ciepło i wzrost cen gazu, można w tym roku liczyć na oszczędność na poziomie 8,7%. Węgiel zdrożał o 6,5%, przez co potencjalna 15-proc. oszczędność topnieje do 9,6%. W najlepszej sytuacji są osoby, które ogrzewając nieruchomość, korzystają z usług ciepłowni. W ich przypadku GUS szacuje wzrost cen na 2,9%. Koszt ogrzania nieruchomości po uwzględnieniu dotychczasowego spadku zapotrzebowania na ciepło może być o 12,6% niższy niż przed rokiem.
Zaprezentowane w raporcie obliczenia są wynikiem wielu założeń. W konkretnych przypadkach koszty ogrzewania mogą znacznie się różnić. O ich wysokości decyduje bowiem wiele czynników takich jak na przykład: indywidualne przyzwyczajenia użytkownika ciepła, lokalizacja nieruchomości, ekspozycja na światło, przenikalność przegród, cena paliwa grzewczego i sprawność instalacji.
Zobacz także: Ile kosztuje mkw. używanego mieszkania we Wrocławiu?
REKLAMA
REKLAMA