Nowe mieszkanie tańsze niż używane?
REKLAMA
REKLAMA
Lokalizacja przede wszystkim
Na wartość nieruchomości składa się szereg czynników. Standard i jakość wykończenia, układ mieszkania, infrastruktura osiedla, położenie lokalu w inwestycji, dostępność komunikacji miejskiej czy prestiż dzielnicy – to tylko kilka z nich.
REKLAMA
Jednak najczęściej to lokalizacja ma największy wpływ na cenę nieruchomości. Liczy się przede wszystkim to, czy mieszkanie znajduje się w większej metropolii, czy też w mniejszym mieście. Ogromne znaczenie ma również odległość od centrum.
Skala budownictwa mieszkaniowego w Polsce
- Analizując oferty rynkowe doskonale widać, że to właśnie lokalizacja w największym stopniu wpływa na ostateczną cenę – przekonuje Piotr Kijanka, Dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu w Grupie Deweloperskiej Geo. – W ten sposób można wytłumaczyć to, że w niektórych miastach lokale z drugiej ręki, położone na starszych osiedlach, ale bliżej centrum są droższe niż deweloperskie – wyjaśnia.
Z drugiej ręki drożej w Krakowie, Warszawie i Gdańsku
Gdzie nowe „M” będzie tańsze? Jak podaje NBP, w I kwartale 2016 roku w Krakowie średnia cena ofertowa nowego lokalu wyniosła 6547 zł/m2. Natomiast m2 na rynku wtórnym był niemal o 300 zł droższy.
Niektóre dane wskazują na podobną tendencję w Gdańsku. Według raportu otodom.pl przygotowanego dla Bankier.pl w maju 2016 roku mieszkania z rynku wtórnego były tam droższe o 113 zł/m2.
Największą różnicę odnotowano jednak w Warszawie – informuje NBP. Tam m2 z drugiej ręki był wart średnio ponad 8,6 tys. zł, czyli prawie 800 zł więcej niż od dewelopera.
Skutki wprowadzenia umowy deweloperskiej
Dane najlepiej zobrazować przykładem. Jeżeli młode małżeństwo chce kupić 50-metrowe lokum w Krakowie, to na rynku pierwotnym zapłaci średnio ok. 327 tys. zł. Natomiast własne „M” z rynku wtórnego będzie warte już ponad 341 tys. zł. W Warszawie te kwoty wyniosłyby odpowiednio – 398 tys. zł i 432 tys. zł.
Liczy się każdy grosz? Nie ulegaj stereotypom!
- Analiza sytuacji rynkowej potwierdza, że nie warto ulegać stereotypom i zakładać z góry, że nowe mieszkania są droższe, mniej osiągalne – podkreśla Piotr Kijanka z Grupy Geo.
REKLAMA
Planując zakup mieszkania należy również pamiętać, że w przypadku takiej inwestycji liczy się „każdy grosz”. Zaoszczędzoną kwotę można przecież przeznaczyć na remont lub meble. Do racjonalnego gospodarowania kapitałem zachęca także stosunkowo wymagająca polityka kredytowa.
NBP w najnowszym raporcie podaje, że III kwartale 2016 roku banki ponownie zaostrzyły warunki udzielania kredytów mieszkaniowych. Zmiany dotyczyły przede wszystkim wkładu własnego, a także zabezpieczeń, marż i kosztów pozaodsetkowych.
W efekcie, im większy będziemy chcieli zaciągnąć kredyt, wyższe będą koszty obsługi zadłużenia. Pozostaje pytanie, czy nie lepiej za te pieniądze urządzić swoje wymarzone, nowe „M”?
REKLAMA
REKLAMA