Konto oszczędnościowe – czy się opłaca?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Wśród dziesięciu najwyżej oprocentowanych kont oszczędnościowych tylko dwa nie wymagają jednoczesnego otwarcia ROR-u. Banki stosując sprzedaż wiązaną, dodatkowymi prowizjami za prowadzenie rachunku osobistego mogą sobie zrekompensować część należnych klientom odsetek. Dlatego uszczęśliwianie konsumentów połączeniem konta oszczędnościowego z osobistym staje się normą, a banki posuwają o wiele dalej i tworzą promocyjne oferty. Stąd na rynku można znaleźć takie oferty jak kapitalizacja odsetek tylko w wybrane dni czy naliczanie zysków dopiero powyżej 5 tys. zł. Ścisłym ograniczeniom podlega również okres naliczania podwyższonego oprocentowania oraz maksymalna liczba rachunków, które może założyć klient.
REKLAMA
Każdy, kto chce skorzystać z najwyżej oprocentowanego rachunku oszczędnościowego na rynku, musi posiadać w Deutsche Banku również konto osobiste dbNET i to założone nie wcześniej niż 12. sierpnia. A z promocyjnego oprocentowania (5,67 proc.) można korzystać tylko do końca października br. Równie krótki termin dla podwyższonej stawki wyznaczył Getin Online, który do 14. listopada płaci 4 proc. netto. Jeśli bank nie przedłuży promocji, oprocentowanie spadnie o połowę.
Zobacz także: Ubezpieczenie pomostowe – dodatkowy koszt dla kredytobiorcy
Rachunek w BNP Paribas, drugi pod względem wysokości oprocentowania na rynku, daje zarobić 5,5 proc. netto. Bank zastosował niespotykany u konkurencji sposób kapitalizacji odsetek – odbywa się ona wyłącznie w dni robocze. Dlatego utrzymywanie zbyt wysokiego salda może po weekendzie wpędzić klienta w sidła fiskusa. Niższą efektywność odłożonych na rachunku środków zafundował klientom również Kredyt Bank, który po każdym dniu przelewa należne odsetki z konta oszczędnościowego „Lokata Swobodna” na ROR. Tym samym instytucja odcina konsumentów od możliwości skorzystania z „magii procentu składanego”.
REKLAMA
W nowo wprowadzonym Koncie Codzienny Sukces Polbank płaci 5 proc. To trzecia oferta na rynku pod względem wysokości oprocentowania. Ale tylko pod warunkiem, że klienci zdecydują się utrzymywać saldo nie niższe niż 5 tys. zł. Poniżej tej kwoty bank w ogóle nie płaci odsetek. Dopiero po przekroczeniu ustalonego progu Polbank, jak za dotknięciem magicznej różdżki, zaczyna naliczać klientowi zyski i to od całości zgromadzonego salda. Podobną metodę od dawna stosuje Bank Pekao, który płaci od 2,55 do 3,75 proc., ale kapitalizacja odsetek odbywa się tam z miesięczną częstotliwością.
Klienci ING Banku Śląskiego mogą zarobić na Otwartym Koncie Oszczędnościowym 5,75 proc. Jest to jedyny rachunek z czołowej dziesiątki pozbawiony funkcji antypodatkowej (dziennej kapitalizacji). Tak wysokie oprocentowanie składa się aż z trzech części. Stawka podstawowa wynosi 3,5 proc. brutto. Przez sześć miesięcy od otwarcia konta oszczędnościowego klient otrzymuje dodatkowe 1,75 pkt proc. A kolejne 0,5 pkt proc. to premia za regularne wpływy na rachunek osobisty.
Oferty spoza rynkowej czołówki również nie są pozbawione wielu gwiazdek czy dodatkowych kosztów. I tak na przykład Citi Handlowy pobiera za Konto SuperOszczędnościowe 30 zł miesięcznie, jeśli klient nie przeleje wynagrodzenia lub nie będzie korzystać z karty debetowej. Co więcej, bank odbiera klientowi prawo do odsetek należnych w miesiącu wypłaty środków. Z kolei właściciele Konta oszczędnościowego a la Lokata w BZ WBK muszą płacić po 20 zł za każdy przelew, podczas gdy na rynku przyjęła się praktyka co najmniej jednej darmowej transakcji w miesiącu.
Zobacz także: Kredyt konsumpcyjny dla emeryta
Cena przelewu zewnętrznego może być również silnym motywatorem dla nielojalnych klientów. Na przykład Bank BPH nie wymaga założenia ROR-u do rachunku oszczędnościowego, ale udostępniając wyłącznie dwa darmowe przelewy wewnętrzne, wyraźnie daje klientom znak, gdzie powinni posiadać konto osobiste. O krok dalej poszły Meritum Bank i Raiffeisen, które z rachunków oszczędnościowych pozwalają wykonywać wyłącznie przelewy wewnętrzne.
Stale rosnąca liczba forteli, które stosują banki, może być zniechęcająca do odkładnia środków na kontach oszczędnościowych. Tym bardziej, że ich oprocentowanie coraz bardziej odbiega od stawek oferowanych na lokatach terminowych. Co prawda są to produkty wzajemnie się uzupełniające, ale stawianie przed klientami zbyt wielu wymagań z czasem może spowodować, że wybiorą oni wyższe oprocentowanie lokat, kosztem płynności rachunków oszczędnościowych. Właśnie do takiej sytuacji dążą banki.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.