REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

ZUS czy OFE - co wybrałeś?

Subskrybuj nas na Youtube

REKLAMA

ZUS czy OFE, który wariant jest lepszy? Niestety, żadna z opcji nie zagwarantuje nam wysokiej emerytury. Obecnie ok. 20% naszej pensji to składka emerytalna. Wybierając OFE, - ok. 17% będzie trafiać na nasze konto. W przypadku ZUS - pieniądze trafią w ręce obecnych emerytów, a na naszym koncie pozostanie jedynie zapis, który co roku będzie podlegać waloryzacji.

REKLAMA

REKLAMA

Tylko do 31 lipca mogliśmy wybrać, czy dostaniemy śmiesznie niską emeryturę tylko od ZUS, czy równie małą emeryturę doprawioną szczyptą OFE. Wybór był pozorny i przypominał wybór choroby, na którą chcemy zapaść. Żaden z wariantów nie zagwarantuje nam bowiem nie tylko emerytury „pod palmami”, ale nawet w większości wypadków „pod gruszą”.

Obecnie składka emerytalna to 19,52 proc. naszej pensji. Jeśli pozostaliśmy w OFE to 16,6 proc. będzie trafiać na konto (12,22 proc.) i subkonto (4,38 proc.) w ZUS po czym… błyskawicznie zniknie i trafi w ręce obecnych emerytów. Na naszych kontach pozostanie jednak zapis, który co roku będzie waloryzowany. W przypadku konta waloryzacja zależy od inflacji i wzrostu płac w gospodarce, a środki na subkoncie podlegają waloryzacji wskaźnikiem równym średniorocznej dynamice wartości PKB za okres ostatnich pięciu lat. Oznacza to w skrócie, że ZUS w teorii zobowiązuje się, że na emeryturze wypłaci nam nasze składki powiększone o odpowiedni procent.

Problem polega jednak na tym, że waloryzacja zależy od decyzji politycznej i obecnie jest na dość wysokim poziomie. Nietrudno w związku z tym sobie wyobrazić, że w obliczu budżetowych problemów politycy znów zmienią zasady gry w jej trakcie. Przykład takiego działania mogliśmy zobaczyć chociażby w tym roku. W związku z tym nie ma gwarancji, że otrzymamy emeryturę nawet tak niską, jak zakładają to obecne, niezbyt optymistyczne prognozy. Już teraz ZUS nie posiada środków na wypłatę ok. 30 proc. świadczeń emerytalnych, a dziura ta łatana jest z budżetu państwa. W przyszłości sytuacja ta jeszcze się pogorszy, ponieważ zmaleje liczba osób, które pracują i płacą składki, a wzrośnie liczba emerytów.

Jaką emeryturę będą dostawać obecni 30-latkowie?

Według prognoz obecni trzydziestolatkowie na emeryturze mogą liczyć na comiesięczny przelew od ZUS-u w wysokości ok. 30 proc. ostatniej pensji. Z pewnością taki wynik nie napawa optymizmem. Ostatnio prezes ZUS Zbigniew Derdziuk pocieszał jednak przyszłych emerytów, że jeśli będą „grzecznie” płacić składki odpowiedniej wysokości przez 45 lat, to może znajdzie się dla nich nawet 50 proc. ostatniej pensji. Oczywiście pod warunkiem, że prezes ma racje, podczas tego maratonu nie podwinie się nam noga oraz politycy w jego trakcie znów nie zmianą zasad, żeby ratować budżet. Co jednak, gdy przez te lata nie będziemy skorzy do współpracy z państwowym ubezpieczycielem? Przecież wiele młodych osób pracuje obecnie na umowie o dzieło, ma przerwy w swojej karierze, czy postanawia przez pewien czas zająć się dziećmi.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Emerytura = ZUS + OFE

Oczywiście możemy doprawić ZUS-owską emeryturę szczyptą OFE. Problem polega jednak na tym, że kiedyś na tzw. II filar trafiało 7,3 proc. naszej pensji, a po ostatnich zmianach już tylko 2,92 proc. Nie możemy w związku z tym liczyć, że inwestycje poczynione przez zarządzających funduszami, jakoś diametralnie poprawią nasz emerytalny byt i to nawet przy założeniu, że ich decyzje będą trafne. Nie ma również gwarancji, że po pozostałości OFE znów ręki nie wyciągnie rząd i nie zdecyduje się na całkowitą likwidację II filaru.

IKE, a może IKZE

REKLAMA

Nie należy mieć złudzeń. Jeśli sami nie zadbamy o naszą emerytalną przyszłość, to nikt inny za nas tego nie zrobi. Warto w związku z tym przejrzeć dostępne na rynku możliwości i wybrać ofertę, dzięki której będziemy budowali swój emerytalny kapitał. W myśl twórców reformy emerytalnej z 1999 r., każdy może odkładać dodatkowe środki na swoją emeryturę w ramach tzw. III filaru. Obecnie do dyspozycji mamy IKE (Indywidualne Konto Emerytalne) i młodsze od niego IKZE (Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego).

IKE pozwala uniknąć podatku Belki, bo wypłacając pieniądze po latach nie będziemy musieli oddawać fiskusowi 19-proc. zysków, a mogą to być znaczące kwoty. Gdybyśmy odkładali przez 30 lat co miesiąc po 300 zł, i zarobili na inwestycji średnio 5 proc. w skali roku, to uzbieramy 245,6 tys. zł. Jeśli jednak przyszłoby nam od tego zapłacić podatek od zysków kapitałowych, to nasze oszczędności skurczyłyby się do 219,5 tys. zł. IKZE pozwala z kolei co roku odpisać wpłacone środki od podstawy opodatkowania. Dzięki temu podatkowe korzyści możemy odczuć już dziś. Ich skala jest jednak w obu wariantach zbliżona. Oba konta różnią się jeszcze limitem wpłat, bo na IKE można w tym roku przeznaczyć 11 238 zł, zaś na IKZE wolno przekazać 4 proc. rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. To zaś daje na 2014 rok kwotę maksymalnie 4 495,20 zł.

Zobacz także: Czym różni się IKE od IKZE?

Zobacz też: IKE – Indywidualne Konta Emerytalne

Oba rozwiązania wyglądają ciekawie. Żeby z nich skorzystać musimy się jednak zdecydować na konkretną ofertę banku, towarzystwa funduszy inwestycyjnych czy firmy ubezpieczeniowej. Do dyspozycji mamy głównie lokaty bakowe oraz programy systematycznego oszczędzania w ramach których możemy lokować środki w różnego rodzaju fundusze. Lokaty oferują stabilne oprocentowanie i są objęte gwarancją Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Jest to w związku z tym propozycja dla osób nie lubiących ryzyka, ale również nie oczekujących zbyt wiele. Lokaty mogą bowiem chronić nasze środki przed inflacją, ale nie mają szans wygenerować krociowych zysków.

Dla osób bardziej odważnych dostępne są różnego rodzaju fundusze, lokujące środki m.in. w akcje, obligacje czy waluty. Tu wybór strategii inwestycyjnej jest ogromny i każdy może dopasować optymalny dla siebie stopień ryzyka. Wiele osób zniechęca jednak to, że w zamian za przystąpienie do takiego programu banki, czy ubezpieczyciele oczekują regularności, karzą za jej brak oraz pobierają opłaty. Warto dodać, że w wielu przypadkach są one wyższe niż w podobnych programach systematycznego oszczędzania, czy inwestowania oferowanych poza IKE.

Kolekcjoner zysków

Oczywiście możemy odkładać na emeryturę także poza IKE i IKZE. Tu liczba propozycji, jest praktycznie nieograniczona. Dla osób, które szukają mniej popularnych rozwiązań dobrym pomysłem mogą być chociażby niektóre inwestycje alternatywne takie, jak zakup dzieł sztuki, czy ekskluzywnych przedmiotów, czy chociażby znaczków pocztowych. Takie inwestycje z założenia mają charakter wieloletni i są niezależne od zawirowań na rynkach finansowych. Oznacza to, że mogą się sprawdzić właśnie jako emerytalna lokata kapitału. Przeważnie polegają one na zakupie realnie istniejącego przedmiotu za gotówkę i jego przechowywaniu aż do momentu sprzedaży. Pomóc w tym mogą nam wyspecjalizowane firmy, które mogą się zająć wyborem, zakupem, przechowywaniem, ubezpieczeniem oraz późniejszym zbyciem.

Ile jednak można na takich inwestycjach zarobić? Globalny indeks sztuki Mei Moses pokazuje, że przez ostatnie 60 lat, ktoś kto inwestował w sztukę na okres sześciu lat mógł zyskać przeciętnie 112 proc. Dla porównania złoto przynosiło zwrot na poziomie 64 proc., a akcje z indeksu S&P 500 73 proc. Co ważne, tak jak w przypadku IKE i IKZE tu także możemy liczyć na podatkowe korzyści, bo jeśli dzieło sztuki sprzedajemy później niż pół roku od daty zakupu, to nie płacimy podatku dochodowego. Inwestycje alternatywne nie są zarezerwowane również wyłącznie dla osób zamożnych, a żeby rozpocząć swoją przygodę z rynkiem sztuki, kolekcjonerskich butelek whisky, czy wina potrzeba ok. kilkunastu tysięcy złotych.

Najważniejsze jest jednak to, żeby jak najwcześniej zacząć myśleć o swojej emeryturze i nie liczyć w tym zakresie wyłącznie na ZUS. Tak zresztą postępują również przedstawiciele rządu. Przypomnieć można chociażby słynną wypowiedź Waldemara Pawlaka, który w 2012 r. piastując funkcje ministra gospodarki oraz wicepremiera powiedział wprost, że nie wierzy w państwowe emerytury. Trwająca od dłuższego czasu debata: „ZUS czy OFE” powinna mieć jeden pozytywny efekt: skłonić nas do samodzielnego zadbania o finanse po zakończeniu zawodowej aktywności.

Zapisz się na newsletter
Szukasz mieszkania, budujesz dom, remontujesz? Chcesz wiedzieć jak pielęgnować ogród albo jak oszczędnie ogrzewać swoją nieruchomość? Zapisz się na nasz newsletter i zyskaj dostęp do praktycznych wskazówek oraz najnowszych ofert na rynku!
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

REKLAMA

Nieruchomości
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Jak program Pierwsze klucze wpłynie na rynek mieszkaniowy?

Jak program Pierwsze klucze wpłynie na rynek mieszkaniowy? Jaką skalę mogą mieć realizowane inwestycje? Sondę opracował serwis nieruchomości dompress.pl.

Bloki z wielkiej płyty: tak powstawały nowe mieszkania w drugiej połowie dwudziestego wieku w Polsce

Budownictwo wielkopłytowe jest powszechnie kojarzone z gierkowską dekadą. Trzeba jednak pamiętać, że bloki z wielkiej płyty powstawały już wcześniej. Nie Gierek, lecz Gomułka był ojcem wielkiej płyty?

Teraz sprzedają się tylko tanie mieszkania: prawda czy stereotyp

Czy rzeczywiście tańsze mieszkania wyprzedają się “na pniu”? Analiza rynku nieruchomości pokazuje, że tak, choć nie zawsze – we Wrocławiu np. najszybciej znikają lokale ze średniej półki cenowej. Na pewno jednak niższa cena jest okolicznością ułatwiającą sprzedaż.

Polacy kupują mieszkania w Hiszpanii: dla siebie i w celach inwestycyjnych

Polacy nie rezygnują z hiszpańskiego słońca ani z potencjalnych zysków. Mimo zmiennych warunków gospodarczych, inwestycje w apartamenty na Półwyspie Iberyjskim nadal cieszą się dużą popularnością. Mieszkanie w Hiszpanii to dobre rozwiązanie na drugi dom lub opłacalną inwestycję.

REKLAMA

Tańsze mieszkania znikają z rynku szybciej niż droższe. Ale nie zawsze

Czy tańsze mieszkania to te, które schodzą najszybciej? Teoretycznie tak, ale analiza rynku pokazuje, że np. we Wrocławiu w pierwszej kolejności sprzedają się mieszkania ze średniej półki cenowej. Co wpływa na temp sprzedaży i od czego zależą odstępstwa od reguły?

Nowość na rynku nowych mieszkań. Teraz deweloper sam dołoży się do odsetek od kredytu hipotecznego, ile?

Deweloper obniży oprocentowanie kredytu hipotecznego o 2%. Trust Investment ruszył z własnym programem mieszkaniowym. Nowa propozycja na rynku nowych mieszkań. Czy inne firmy deweloperskie pójdą tym śladem?

Rynek używanych mieszkań: ceny ofertowe w końcu niższe niż przed rokiem

W Warszawie średnia cena metra kwadratowego mieszkań na rynku wtórnym jest już o 4% niższa niż przed rokiem, a w Krakowie – o 3%. Nie tylko w stolicy i Krakowie, ale też we Wrocławiu, Trójmieście i Poznaniu kwiecień był kolejnym miesiącem, który upłynął pod znakiem stabilizacji lub spadku średniej ceny metra kwadratowego.

Teraz drugi dom nie na Mazurach, ale w Hiszpanii. Polacy aktywni na iberyjskich rynkach nieruchomości

Półwysep Iberyjski to drugi, a coraz częściej pierwszy dom dla naszych rodaków. Hiszpański rekord: Polacy kupili niemal 12,5 tys. nieruchomości. Prze dekady marzeniem była dacza a jeszcze lepiej - całoroczny dom na Mazurach. Teraz trend wyznacza kierunek na południe Europy.

REKLAMA

Co trzeba zrobić, aby usprawnić budowę mieszkań? [SONDA]

Które obszary prawa warto uprościć, by przyspieszyć budowę mieszkań? Jakie zmiany przepisów mogłyby pobudzić inwestycje w sektorze mieszkaniowym? Odpowiadają deweloperzy. Sondę przygotował serwis nieruchomości dompress.pl.

Mieszkanie w Hiszpanii na kredyt. Co proponują hiszpańskie banki?

Hiszpańskie banki proponują obcokrajowcom, w tym Polakom, kredyty hipoteczne na konkurencyjnych warunkach. Finansowanie jest możliwe do 70 proc. wartości nieruchomości dla nierezydentów, czyli osób, które nie mieszkają na stałe w Hiszpanii. – Obecnie kredyty są też niższej oprocentowane niż w Polsce, co przekłada się na mniejsze miesięczne raty – mówi Robert Reiski, współwłaściciel agencji nieruchomości By-Bright.

REKLAMA