Mieszkania w czasach pandemii – kupować czy sprzedawać?
REKLAMA
REKLAMA
W ostatnich miesiącach byliśmy świadkami wzrostów cen mieszkań w dużych i mniejszych miejscowościach. Niskie stopy procentowe i niepewna sytuacja na rynkach kapitałowych zachęcały do inwestowania środków w nieruchomości, a mieszkania to ulubiona kategoria nieruchomości inwestycyjnych Polaków. Przewaga popytu nad podażą była tak duża, że w wielu miastach wzrosty cen w 2019 r. osiągały wartości dwucyfrowe w porównaniu do 2018 r. Rok 2020 okazał się dla wszystkich sporym zaskoczeniem.
REKLAMA
Polecamy: Nowa matryca stawek VAT
Pandemia koronawirusa wpłynęła krótkoterminowo na powstrzymanie się wielu nabywców z decyzjami zakupowymi i inwestycyjnymi, także dotyczącymi zakupu nieruchomości. Niepewni swojej przyszłości – pracy i źródeł utrzymania – zaniechali zakupu i chcieli poczekać, aż ciemnie chmury się rozwieją. Niektórzy nabywcy, którzy kupują mieszkanie na rynku pierwotnym na kredyt, mogą także zostać zmuszeni do rozwiązania umowy deweloperskiej przez utratę pracy i wycofanie się przez bank z kredytowania takiego zakupu. Na rynek mogą trafić więc mieszkania wcześniej sprzedane, na które deweloperzy będą chcieli ponownie znaleźć nabywców.
Spodziewany wzrost cen
O wzrostach cen mieszkań informuje raport CBRE. Wynika z niego, że średnia cena mieszkań sprzedanych w Krakowie wzrosła o 21 proc. rok do roku. We Wrocławiu z kolei - o 16 proc., a w Trójmieście - o 14 proc. Średnie ceny sprzedanych mieszkań rosły również w Warszawie, choć tam wyłącznie o 6 proc. w porównaniu z pierwszym kwartałem 2019 roku. Początek 2019 roku był rekordowym, jeżeli chodzi o wzrost cen nieruchomości. Jak procenty przekładają się na realne ceny? W pierwszym kwartale 2020 roku średnia cena mieszkań sprzedanych w stolicy wyniosła ok. 9,8 tys. zł/m kw. Za mieszkanie w Krakowie nabywca płacił średnio 9,3 tys. zł/m kw.
Pośrednik zarobi mniej
Ponad 70% pośredników zauważyło wyraźny spadek zainteresowania tematem zakupu mieszkania i domu, czego konsekwencją jest mniejsza liczba telefonów i prezentacji lokali. Z kolei blisko 30% agentów nie dostrzega zmian w dotychczasowych tendencjach zakupowych konsumentów. Ograniczony popyt i szczególnie w mniejszych miejscowościach zwiększona podaż mieszkań mogą wpłynąć na zatrzymanie galopujących cen. Z drugiej strony obniżone stopy procentowe powodują, że trzymanie pieniędzy na lokatach w banku zostało jeszcze bardziej pozbawione sensu. Dlatego należy spodziewać się, że spory strumień pieniędzy zostanie przez klientów wypłacony z banków i ulokowany w bezpiecznych i bardziej opłacalnych aktywach, czyli w nieruchomościach. Mieszkania mogą więc zdrożeć, szczególnie w większych miastach, gdzie rynek jest bardziej płynny, więcej się buduje i łatwiej takie mieszkanie wynająć oraz sprzedać. Aktualna sytuacja epidemiologiczna – w przeważającej większości - nie przekłada się na terminowość realizowanych transakcji zakupu nieruchomości. Ponad 60% z nich odbywa się zgodnie z planem.
Tylko bez paniki
Ograniczony popyt i szczególnie w mniejszych miejscowościach zwiększona podaż mieszkań mogą wpłynąć na zatrzymanie galopujących cen. Z drugiej strony obniżone stopy procentowe powodują, że trzymanie pieniędzy na lokatach w banku zostało jeszcze bardziej pozbawione sensu. Dlatego należy spodziewać się, że spory strumień pieniędzy zostanie przez klientów wypłacony z banków i ulokowany w bezpiecznych i bardziej opłacalnych aktywach, czyli w nieruchomościach. Mieszkania mogą więc zdrożeć, szczególnie w większych miastach, gdzie rynek jest bardziej płynny, więcej się buduje i łatwiej takie mieszkanie wynająć oraz sprzedać.
Interesuje Cię rynek nieruchomości? Polecamy serwis e-firma
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.