Co zrobić, by pozbyć się hipoteki we franku?
REKLAMA
REKLAMA
- Kupiliśmy kawalerkę za kredyt we franku szwajcarskim. Planowaliśmy po kilku latach zamianę na coś większego. Wkrótce urodzi się nam dziecko, a o przeprowadzce nie ma mowy – mówi Piotr. - Mieszkamy w dwupokojowym mieszkaniu już z dwójką dzieci i marzą nam się trzy pokoje. Tym bardziej, że stać by nas było na spłatę wyższego kredytu, bo zarabiamy dużo więcej niż przed trzema laty, ale wizja spłaty w banku o 100 tys. zł większej kwoty niż wyniosłaby cena uzyskana ze sprzedaży mieszkania po prostu niweczy wszelkie plany – dodaje Marta.
REKLAMA
Czy trzeba dopłacić do kredytu we franku trzeba?
REKLAMA
Przybywa osób, którym coraz bardziej uwiera kredyt w franku. Wraz z upływającym czasem zmienia się ich sytuacja życiowa. Praca wymusza konieczność przeprowadzki do innego miasta, dochodzi do rozwodów, rodzą się dzieci i to wszystko bez względu na zachowania kursów walut obcych. Tymczasem kurs franka jest nieubłagany i nijak nie chce spaść, nawet do 2,5 zł, nie wspominając o 2 zł, czyli poziomie kursu, jaki miał w połowie 2008 roku, gdy waluta ta biła rekordy popularności wśród zaciągających kredyty mieszkaniowe. Dzieje się wręcz odwrotnie, frank wraca na szczyty. 17 marca jego kurs przekroczył 3,2 zł.
Zależność między kursem a zadłużeniem koniecznym do spłaty jest prosta i bolesna. 100 tys. CHF pożyczone trzy temu lata było warte 200-250 tys. zł, a dziś, przy obecnym kursie, trzeba oddać bankowi ponad 320 tys. zł. Tymczasem cena mieszkania, kupionego przed laty za 200 tys. zł, nie poszła do góry. Aby pozbyć się kredytu, klient musiałby wyłożyć z kieszeni różnicę między pieniędzmi uzyskanymi ze sprzedaży lokum a kwotą kredytu, jakiej zażąda bank.
Zobacz także: Czy nowa Rekomendacja KNF ograniczy „złe kredyty”?
Co w takim razie zrobić, aby nie zamykać kredytu i nie realizować straty, ale przeprowadzić się z rodziną na większy metraż? Wygrani są ci, którzy oszczędzali i zaciągnęli kredyt w elastycznym banku.
Czy możliwe jest przeniesienie kredytu? Tak, ale przy większym mieszkaniu
REKLAMA
- Jeśli zabezpieczenie kredytu nie pogorszy się, klient może przenieść kredyt i hipotekę na inne mieszkanie – mówi Agnieszka Nachyła, Dyrektor Departamentu Marketingu Bankowości Hipotecznej w Kredyt Banku. Jeśli więc nieruchomość będzie droższa, bank zgodzi się na zmianę hipoteki. Również klienci Nordei, Deutsche Banku PBC i DnB Nord mogą liczyć na aprobatę przy próbie przeniesienia się z zaciągniętym przed laty kredytem do cenniejszego mieszkania, bez realizowania po drodze straty na spłacie kredytu. Dobrze jednak trochę zaoszczędzić wcześniej na taką przeprowadzkę, bo z dodatkowym finansowaniem może być problem. Banki zgodzą się na pożyczenie dodatkowej kwoty pod warunkiem, że po przeliczeniu po aktualnym kursie, przenoszony kredyt nie będzie przekraczał wartości nowej nieruchomości.
Jeśli ktoś trzy lata temu wziął we franku (przy kursie 2,3 zł) 300 tys. zł kredytu, po spłacie ok. 6,5 proc. kapitału i przeliczeniu po obecnym kursie winny jest bankowi około 418 tys. zł. Przy przeniesieniu kredytu na nieruchomość za 450 tys. zł klient mógłby dobrać najwyżej 30–40 tys. zł w ramach nowej umowy kredytowej w innej walucie, np. w euro lub złotym – deklarują bankowcy. Resztę, czyli różnicę między ceną sprzedaży starego mieszkania i zakupu nowego, trzeba pokryć z własnej kieszeni. Bankowcy zwracają uwagę na fakt, że takie transakcje już miały miejsce, choć nie należą one do najłatwiejszych.
A co w całym tym zamieszaniu z marżą odsetkową sprzed lat? Niemożliwe dziś do uzyskania ok. 1 proc. marży powinno ocaleć. Choć 100 proc. pewności nie ma – zostawiają sobie furtkę bankowcy.
Istnieje też możliwość przeniesienia hipoteki na przejściowy okres na mieszkanie rodziny, o ile księga wieczysta jest wolna, a nieruchomość atrakcyjna w oczach banku. - Później należałoby obecne sprzedać i z gotówką w kieszeni oraz oszczędnościami wybrać się na poszukiwania nowego, na które następnie przeniesiemy hipotekę i nasz kredyt we franku – podpowiada pracownik jednego z banków, nie chce jednak ujawniać nazwy instytucji i zastrzega jednocześnie, że o ocaleniu marży starego kredytu nie ma mowy. Kredyt po takich przejściach byłby średnią ważoną marż z umowy kredytowej i tej oferowanej obecnie.
Zaciągnąć kolejny kredyt czy wynająć mieszkanie?
Wielokrotnie nie ma mowy o przenoszeniu kredytu we frankach. Instytucje, które kiedyś pełną parą sprzedawały frankowe kredyty, dziś przy zmianie mieszkania oczekują po prostu spłaty zadłużenia. Wiele banków schowało głowę w piasek i udaje, że nie ma problemu.
Generalnie jednak banki, jeśli tylko pozwoliłaby na to zdolność kredytowa, najchętniej w takiej sytuacji udzieliłyby kredytu na kolejne mieszkanie. Jeśli zarobki nie wybiegają daleko ponad przeciętną, o taki scenariusz może być niezwykle trudno. Chyba, że klient pewny wpływów z wynajmu dotychczasowego lokum, pójdzie do banku, który, uwzględni wpływy z najmu dotychczasowego mieszkania, czym zdecydowanie poprawi możliwości kredytowe zainteresowanego.
Prostym, choć niechętnie stosowanym rozwiązaniem, byłoby też wynajęcie swojego mieszkania i znalezienie w jego miejsce innego, idealnego dla siebie. W ten sposób można przeczekać do momentu spadku kursu franka.
Zobacz także: Ożywienie na rynku kredytowym
REKLAMA
REKLAMA