Podlewanie ręczne daje kontrolę nad tym, ile wody potrzeba każdej roślinie. Widzimy także, kiedy roślina ma wystarczającą ilość wody, co nie pozwoli podlać jej za dużo. Część z nas zapewne nie uznaje tych argumentów, ponieważ uważa, że technika została stworzona po to, aby ułatwić nam prace w ogrodzie. Dzięki niej można dostosować ilość wody ze spryskiwaczy do każdej grupy roślin indywidualnie. Jeśli ziemia jest zbyt mokra, czujnik nawadniania wstrzyma podlewanie.
Zobacz także: Nawadnianie ogrodu
Co właściwie daje nam mechaniczne nawadnianie ogrodu?
Po pierwsze mamy pewność, że ogród będzie podlany zawsze o odpowiedniej porze, niezależnie od tego, czy jesteśmy w domu, czy musieliśmy akurat wyjść. Po drugie, cały ogród, nawet bardzo duży, możemy uzbroić w linie wodne i tryskacze. Wtedy nie będziemy się martwić, czy wąż ogrodowy dosięgnie do roślin pod płotem, czy żeby je podlać, będziemy musieli biegać po działce z konewką.
Po trzecie dobrze rozplanowane ustawienie tryskaczy i automatyczna regulacja wypływu wody dadzą nam pewność, że wszystkie rośliny dostaną dokładnie tyle wody, ile im potrzeba. Po czwarte, linie wodne i spryskiwacze są zaprojektowane tak, aby nie były widoczne i aby nie szpeciły ogrodu. Są modele spryskiwaczy chowające się w ziemię, dlatego nie ma obaw, że ktoś nieostrożny potknie się o nie.
Zobacz także: Jak działają automatyczne systemy nawadniania?
Po piąte oszczędzamy, ponieważ kontrolujemy zużycie wody poprzez odpowiednie zaprogramowanie układu podlewania, dobór odpowiednich tryskaczy oraz czujników wilgotności ziemi i powietrza. Nie musimy również martwić się, że zostawimy otwarty kran, który zaleje nam cały ogród.
Jednak nic nie jest idealne. Układ nawadniania wymaga konserwacji i zabezpieczenia na zimę oraz prac przygotowawczych przed sezonem letnim. Jak widać, oba typy nawadniania mają swoje wady i zalety. Tylko od nas zależy, który rodzaj wybierzemy.