Hiszpański rynek nieruchomości przeżywa prawdziwy boom – średnie ceny wzrosły o niemal 10 proc. w ciągu roku, a prowincja Malaga bije rekordy ze wzrostem ponad 13 proc. Podczas gdy Marbella pozostaje synonimem luksusu z ceną powyżej 5 tys. euro za metr, prawdziwe okazje inwestycyjne czekają w mniejszych miejscowościach Costa del Sol, gdzie ceny rosną nawet o 30 proc. rocznie.
Analiza III kwartału hiszpańskiego rynku nieruchomości
• Marbella utrzymuje pozycję lidera – z ceną 5258 euro/m² pozostaje najbardziej prestiżową lokalizacją na Costa del Sol, oferując stabilność i długoterminowy potencjał wzrostu wartości;
• Małe miasta z największą dynamiką – Almayate Bajo (+31,1 proc.), Algarrobo-Costa (+27,6 proc.) i Ojén (+25,6 proc.) notują spektakularne wzrosty cen, oferując niższy próg wejścia przy wysokim potencjale zysku;
• Silne fundamenty rynku – rosnące zainteresowanie międzynarodowych nabywców i atrakcyjność regionu gwarantują utrzymanie wzrostowego trendu również w IV kwartale 2025 roku i w 2026 r.
Trzeci kwartał 2025 roku zapisze się w historii jako jeden z najlepszych okresów dla hiszpańskiego rynku nieruchomości. Ceny rosną w tempie niewidzianym od lat, a Costa del Sol potwierdza status jednego z najbardziej dochodowych rynków w Europie. – Widzimy ogromne zainteresowanie ze strony polskich inwestorów, którzy doskonale rozumieją potencjał tego regionu – mówi Joanna Ossowska-Rodziewicz, współwłaścicielka biura nieruchomości By-Bright.
Liczby nie kłamią – rynek nabiera tempa
Według raportu IMIE (Spanish Real Estate Markets Report), średnia cena nieruchomości w Hiszpanii wzrosła w trzecim kwartale o 2,6 proc. kwartalnie i aż 9,8 proc. rocznie. To najwyższy wzrost od lat, a wszystko wskazuje na to, że trend się utrzyma. Raport powstał na podstawie ponad 6 mln wycen przeprowadzonych przez Tinsa by Accumin.
Prowincja Malaga, obejmująca słynną Costa del Sol, prowadzi w stawce. Według danych portalu Idealista, w sierpniu 2025 roku średnia cena mieszkań z drugiej ręki osiągnęła 3842 euro za metr kwadratowy – to wzrost o 13,8 proc. rok do roku.
Marbella – drogo, ale warto
Wśród 27 gmin prowincji Malaga bezapelacyjnie króluje Marbella z ceną 5258 euro/m². Tuż za nią Benahavís (5205 euro/m²) i Fuengirola, gdzie ceny przebiły barierę 4300 euro/m² po spektakularnym skoku o 18,8 proc.
– Marbella to synonim prestiżu i luksusu na Costa del Sol. Tak, ceny są wysokie, ale to rynek o sprawdzonej stabilności i potencjale dalszego wzrostu. Połączenie ekskluzywności, infrastruktury i międzynarodowej klienteli sprawia, że inwestycja tutaj to długoterminowa gwarancja zysku – wyjaśnia Joanna Ossowska-Rodziewicz.
Ukryte perły z największym potencjałem
Podczas gdy w luksusowych enklawach ceny już są wysokie, prawdziwe inwestycyjne okazje czekają w mniejszych miejscowościach. Według portalu Idealista to tam właśnie odnotowano najbardziej spektakularny wzrost cen (rok do roku):
• Almayate Bajo: +31,1 proc. (obecnie 3184 euro/m²),
• Algarrobo-Costa: +27,6 proc. (3614 euro/m²),
• Ojén: +25,6 proc. (3863 euro/m²),
• Caleta de Vélez: +25,1 proc. (2943 euro/m²),
• Frigiliana: +20,1 proc. (3253 euro/m²).
– Te dwucyfrowe wzrosty to sygnał, że inwestorzy odkrywają nowe tereny. Ceny wciąż są znacznie niższe niż w Marbelli czy Benahavís, ale dynamika wzrostu jest imponująca. To miejsca, gdzie można jeszcze wejść na rynek w atrakcyjnych cenach, zanim popyt napędzi je jeszcze wyżej – podkreśla Robert Reiski, współwłaściciel agencji nieruchomości By-Bright.
Małe nadmorskie miasteczka i urokliwe miejscowości na zboczach wzgórz przyciągają kupujących autentycznym urokiem, spokojniejszym tempem życia i – co kluczowe – znacznie niższym progiem wejścia inwestycyjnego.
- Ogromny potencjał inwestycyjny mają też dwie niewielkie miejscowości w prowincji Malaga - Casares i Manilva, choć nie widać jeszcze tego w raportach dotyczących wzrostu cen – dodaje Joanna Ossowska-Rodziewicz.
Samo miasto Malaga, rosnące centrum kulturalne i biznesowe, utrzymuje cenę na poziomie 3549 euro/m² po wzroście o 15,6 proc. rok do roku.
Co dalej? Prognozy na IV kwartał
Eksperci przewidują, że rynek utrzyma wzrostową dynamikę również w czwartym kwartale, choć sezonowość może nieznacznie złagodzić tempo.
– Fundamenty są niezwykle silne. Ograniczona podaż, rosnący popyt ze strony nabywców międzynarodowych – w tym coraz liczniejszej grupy Polaków – oraz atrakcyjność regionu jako miejsca do życia i inwestowania sprawiają, że nie widzimy powodów do obaw. Wręcz przeciwnie, kto dziś kupi mądrze, za kilka lat może cieszyć się znaczącą stopą zwrotu – podsumowuje Joanna Ossowska-Rodziewicz.