Obecnie banki udzielają kredytu na mieszkanie, ale tylko w przypadku gdy mamy co najmniej 5% wkładu własnego. To wymóg wprowadzony na początku 2014 roku przez Komisję Nadzoru Finansowego, która wystosowała rekomendację S. Utrudniła ona niektórym osobom podjęcie decyzji
o zakupie wymarzonego lokum albo odwlekła do czasu, aż na koncie uzbiera się niezbędna suma.
Po Nowym Roku będzie jeszcze trudniej.
Czy zakup mieszkania po nowym roku będzie trudniejszy?
Najważniejszą wytyczną KNF jest stopniowe zwiększanie wkładu własnego kredytobiorcy. Do 31 grudnia 2014 roku jest to 5 proc. wartości nieruchomości. Jednak już od stycznia 2015 roku poprzeczka się podniesie i wymagany wkład własny będzie wynosił 10% całkowitej ceny mieszkania.
Z roku na rok wymagania będą rosły. W 2016 kredytobiorca będzie musiał zapewnić 15% wkładu własnego, a w 2017 – aż 20%.
- Osoby zainteresowane kupnem mieszkania będą miały coraz trudniej. Obecnie obowiązujący niewielki wkład własny jest stosunkowo łatwy do zdobycia, ale kolejny próg może być już trudny do przekroczenia – mówi Ewa Piechota, marketing manager Nowej Papierni. – Albo zaczniemy solidnie oszczędzać, albo musimy jak najszybciej zdecydować się na kupno mieszkania. Chyba nie warto odwlekać tej decyzji.
Do końca roku banki mogą udzielić kredytu na 95% wartości mieszkania. Resztę wpłacamy sami.
To oznacza, że na lokal, który kosztuje 400 tys. zł, otrzymamy z banku 380 tys. zł, a 20 musimy uzbierać sami. Już za pięć tygodni te proporcje się zmienią: bank udzieli kredytu na 360 tys.,
a z oszczędności będziemy musieli wydać aż 40 tys. zł. Dla niektórych to ogromna różnica. Gorzej jeśli na koncie nic nie mamy.
- Jeśli nie mamy 30-50 tys. zł oszczędności – jak wynika ze średnich cen mieszkań we Wrocławiu – trudno będzie taką sumę natychmiast zdobyć, aby starać się w banku o kredyt – mówi Ewa Piechota. – Łatwiej o połowę sumy. Dlatego jeżeli planujemy kupić mieszkanie, warto przyspieszyć decyzję
o zakupie i zrobić to jeszcze w tym roku.
Kupować, czy nie kupować?
Przykładowo przestronne mieszkanie New Line o powierzchni 65 mkw. zlokalizowane na czwartym piętrze budynku kosztuje 459 tys. zł. Obecnie kredyt na nie możemy uzyskać, gdy mamy 22,95 tys. wkładu własnego. Za pięć tygodni będziemy musieli mieć już dwukrotność tej sumy – 45,9 tys. zł.
Z jednej strony większy wkład własny może oznaczać uzyskanie w banku lepszych warunków kredytowania i niższe raty do spłacania. Z drugiej jednak wielkość wkładu własnego może się okazać zaporowa. Dlatego koniec tego roku to najbardziej korzystny czas na podjęcie decyzji o zakupie mieszkania czy autentycznego loftu – tym bardziej, że kilka z nich dostępnych jest w promocyjnych
i naprawdę atrakcyjnych cenach, a jeden z loftów został wystawiony na nietypowej aukcji.
Pod młotek pójdzie loft w historycznym budynku, w którym przed laty działała fabryka papieru. Zostanie sprzedany za tyle, ile gotowi będą dać za niego potencjalni mieszkańcy. Aukcja rozpocznie się w sobotę 6 grudnia o godz. 10.00 w licytowanym lofcie – A225. Cena wywoławcza wynosi 344 tys. zł – co przekłada się na 7340 zł za metr kwadratowy. To dużo mniej niż ceny innych dostępnych loftów, które wahają się od 8,5 do 9 tys. zł za mkw. - Realizacja loftów zakończy się na przełomie 2014 i 2015 roku. To więc ostatnia szansa, żeby kupić loft w tak atrakcyjnej cenie, tuż przed zakończeniem inwestycji – mówi Ewa Piechota.
Zobacz także:
Najtańsze nowe mieszkania w Warszawie - ile kosztują?
Licytacja loftu. Na zakupie mieszkania można oszczędzić nawet 70 tys.zł.
Nowa inwestycja Stacja Kazimierz – rozpoczęcie budowy
Źródło: Materiały prasowe